W niedzielę 11 listopada na ulice wielu miast wyjechały tysiące kierowców, rozsierdzonych drożyzną na stacjach paliw oraz zapowiedziami podwyżek ubezpieczeń i podatków od starych samochodów. Protesty doprowadziły do całkowitego wstrzymania ruchu przed kancelarią prezydenta i siedzibą parlamentu. Doszło do starć z policją, która próbowała nie dopuścić do blokady ważnej magistrali, łączącej stolicę kraju z Burgas. Tak. Protesty miały miejsce na szczęście nie w Polsce w Bułgarii.