Ignorowanie przez kierowców sygnału czerwonego to nic nowego. Zawsze znajdą się tacy, którym bardzo się spieszy i nie wyobrażają sobie, że mieliby poczekać minutę przed sygnalizatorem. Żółte światło? No to gaz do deski! Czerwone? Jeszcze zdążę przelecieć… Od pewnego czasu pojawiło się jednak nowe zjawisko: niezauważanie sygnalizacji. Kierowca pędzi na złamanie karku i tak jest zaabsorbowany szybką jazdą, że nie zwraca uwagi na kolor sygnału. Są i tacy, którzy zaczynają naśladować rowerzystów, bo jak wiadomo ci mają sygnalizację za nic….